Ostatni dzień lata
Bardzo bym chciała napisać, że od kiedy byłam małą dziewczynką marzyłam o tym, aby stać się kobietą, ale... Nie do końca tak było. Myślę, że to przez wzorce, które miałam - w moim otoczeniu kobiety były pracoholiczkami, które po trupach dążyły do celu. Były to raczej superbohaterki-twardzielki, które potrafiły wykonać każdą robotę, przekazując te wartości z pokolenia na pokolenie. Idąc schematem, mi również się "oberwało" tymi cechami wojowniczek :) I choć miałam przebłyski - jak każda dziewczynka - że marzyłam o wysokich szpilkach, pięknym makijażu i sukienkach każdego dnia, tak... moja codzienność była nastawiona na konkretny cel, a głównymi cechami charakteru stał się upór, wytrwałość i samowystarczalność.
Uświadomiłam sobie, wbrew pozorom całkiem niedawno, że o wiele lepiej czuję się będąc kobiecą.
Na ostatnie ciepłe dni lata wybrałam białą hiszpankę wraz z ołówkową spódniczką midi w kolorze szmaragdowym. Do tego białe sneakersy, włosy spięte spinką oraz czarna klasyczna torebka ze złotym łańcuszkiem :)
5 lat temu, kiedy jeszcze chodziłam do liceum, miałam ogromny problem ze zrozumieniem w którym kierunku tak naprawdę chcę iść. Przez mnóstwo kompleksów, które narodził nastoletni bunt, straciłam poczucie własnej wartości, co spowodowało, że unikałam wielu ubrań. Mój styl był bliżej nieokreślony - nie byłam gotowa na dojrzewanie, które zmieniło moje ciało o 180 stopni, a szerokie biodra stały się utrapieniem. Aby ukrywać kobiece kształty nosiłam za duże t-shirty i luźne spodnie tak, aby zakryć wszelkie krągłości. Raz na jakiś czas faktycznie wybierałam długi płaszcz, który dorwałam na przecenie - czułam się w nim lekko, elegancko i kobieco, ale.. usłyszałam, że wyglądam w nim jak Harry Potter :) Dlatego nieczęsto do niego wracałam. W którym momencie faktycznie zrezygnowałam z oversize'owych ciuchów? Wydaję mi się, że po skończeniu liceum w 100% się ich wyzbyłam. Wybierałam raczej luźne spodnie, ale obcisłą górę, zakrywając zarówno biust jak i nogi. Dopiero od niecałego roku coraz odważniej podchodzę do tematu ubioru - pokochałam spódniczki, ale tylko w długościach midi i maxi oraz koszulki z kwadratowym dekoltem :) Zdecydowanie odnajduję się w tym stylu jak nigdy wcześniej w żadnym! Moja samoocena znacznie skoczyła, a nad moją pewnością siebie pracuję wraz z moim ukochanym, który daje mi ogrom wsparcia w tym temacie :)
A tutaj makijaż, który również dodał całej stylizacji odpowiedniego smaku :)
Cały czas pracuję nad swoją kobiecością - wcześniej miałam bardziej zero jedynkowe podejście i kierowałam się rozsądkiem. Teraz coraz częściej zaczynam słuchać intuicji i nierzadko idę za głosem serca. Wciąż odkrywam w sobie delikatność i wrażliwość, aby wyplewić wieczny stres i gniew schowany głęboko z tyłu głowy. Zaczynam dostrzegać drobnostki, które powodują mój uśmiech i zaczęłam o wiele bardziej dbać o siebie. Uwielbiam dbać o swoje ciało - czy to robiąc skincare, czy mając świeżo zrobione paznokcie. Uwielbiam pielęgnować swój umysł i oddawać się kreatywności - czy to przeglądając artykuły modowe, czy projektując własne stylizacje. Zaczęłam wkładać dużo więcej serca w to, co robię oraz pokochałam swoje własne towarzystwo, odcinając się tym samym od niesłużących mi ludzi. Jestem wciąż w trakcie "przemiany", ale już teraz widzę, że niepotrzebnie wypierałam swoją kobiecość. Dziś, kiedy już dojrzewam nie tylko jako młoda-dorosła, mogę głośno powiedzieć: kocham być kobietą!
Super, że odnalazłaś swój styl!
OdpowiedzUsuńJa z kolei uwielbiam sukienki, ale nie na sobie xD
Dziękuje! Ciekawe podejście do sukienek - podziwiać je u innych, ale nie nosić na sobie :) Każdy ma swój unikalny styl i to jest właśnie fajne :)
Usuńwow pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz na zdjęciach! Masz bardzo fajny też styl!
Co do tematu dorosłości... Ja pamiętam, że jak byłam małą dziewczynką to razem z kuzynką starszą o niecałe dwa lata mówiłyśmy, że chcemy być już dorosłe i udawałyśmy, że nimi jesteśmy. Babcia, która przeżyła wojnę i znała życie mówiła do nas, że tak naprawdę nie mamy się do czego spieszyć, Coś jest, było w słowach babci. Ja już od dawna mówię, że najpiękniejsze lata, to te dziecinne, pełne beztroski...
Pozdrawiam Cię serdecznie!!!
Cześć Aniu! Bardzo dziękuje za miłe słowa! Twój komentarz o dorosłości jest niesamowicie trafny - kiedy jesteśmy dziećmi, dorosłość wydaje się czymś tak odległym i fascynującym, ale rzeczywiście dużo w tym prawdy, co mówiła Twoja babcia. Beztroskie lata dzieciństwa to coś, co zaczynamy naprawdę doceniać dopiero z czasem. Czasem sama tęsknie za tą lekkością i prostotą dziecięcych dni :) Również serdecznie Cię pozdrawiam!
UsuńPięknie wyglądasz Kochana! Cóż, chyba każda z nas a z pewnością większość, przeżywała różne rozterki w młodym wieku, tak zwanego buntu. Pamiętam jak w gimnazjum ubierałam się niemal na czarno... i miałam mega mocny makijaż :) Wtedy popularne było emo. Piękny styl. Z każdym rokiem odkrywałam siebie, zmieniałam się, "dojrzewałam". Teraz... mogę powiedzieć, że czuję się dobrze w swoim ciele, choć nie mieszczę się w ubrania, które nosiłam rok temu :) Co do dorosłości, nie warto się do niej spieszyć ale dobrze jest się nią delektować :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuje kochana! Chyba każda z nas przeszła przez te fazy buntu :) Dobrze jest patrzeć wstecz i widzieć, jak się zmieniałyśmy, odkrywając siebie na nowo. Z dorosłością faktycznie trzeba znaleźć balans - nie spieszyć się, ale i cieszyć się nią, kiedy już nadejdzie. Ściskam mocno i pozdrawiam!
UsuńAleż mnie uradowałaś tymi słowami. Pamiętam, że wiele razy pisałam Ci, jak piękną jesteś kobietą i teraz cieszę się, że dostrzegasz w sobie tę wyjątkową urodę.
OdpowiedzUsuńTwoje rozterki były też moimi, jeszcze wtedy kiedy byłam młoda, ale wiem, że dojdziesz do swoich własnych wniosków i swojego stylu... już właściwie jesteś prawie na mecie.
Nie można czuć się dobrze w swojej skórze, nie kochając jednocześnie bycia kobietą, dlatego cieszę się, że już to wiesz :)
Cieplutko Cię pozdrawiam.
Bardzo dziękuje za te miłe słowa! Cieszę się, że zauważasz we mnie te pozytywne zmiany :) Dojrzewanie do akceptacji siebie i swojego stylu to proces, który każdy przechodzi na swój sposób, a odkrywanie kobiecości jest jego ważną częścią :) Ciepło pozdrawiam!
UsuńWow! Wyglądasz bardzo zjawiskowo, cudownie! <3
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńWitaj Wiktorio. Piękna historia z dobrym zakończeniem. Ja też z czasem zmieniłam podejście do swojego ciała i ubioru. Zajęło mi to sporo czasu, ale w końcu udało mi się zaakceptować drobne niedoskonałości. Był czas, że bardzo źle znosiłam uszczypliwe komentarze teściowej pt. Znowu przytyłaś. Jakby nie wiedziała, że urodziłam trójkę dzieci i już nie będę wyglądać tak jak po pierwszej ciąży. Tak to bywa z teściowymi. Ty wyglądasz pięknie i trudno Ci coś zarzucić. Jesteś zadbaną uroczą kobietą do tego dobrze ubraną. Masz dobry gust i tyle. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCześć Kasiu, dziękuję za Twój komentarz i szczere podzielenie się swoją historią :) Zaakceptowanie siebie to proces, który czasem trwa latami, zwłaszcza kiedy otoczenie nie zawsze jest wspierające. Komentarze tego typu, szczególnie od osób bliskich, potrafią być trudne, ale najważniejsze jest to, że doszłaś do miejsca, w którym czujesz się dobrze w swoim ciele. Trzy ciąże to niesamowity wysiłek, a Twoje ciało zasługuje na ogromne uznanie za to, co przeszło
UsuńDziękuje również za miłe słowa, bardzo to doceniam! Pozdrawiam serdecznie :)
Jesteś piękną kobietą i jak kochasz nią być to zdecydowanie warto to pokazywać :) Kobieca i piękna stylizacja z Tobą w roli głównej . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuje serdecznie za komplement! Cieszenie się kobiecością i wyrażanie tego poprzez styl jest naprawdę satysfakcjonujące :) Pozdrawiam ciepło!
UsuńPrzede wszystkim dziękuję Ci bardzo za szczerość i podzielenie się z nami Twoją historią. Jesteśmy w podobnym wieku, przechodzimy więc przez podobne dylematy :)
OdpowiedzUsuńMusisz wiedzieć, że masz delikatną urodę, a zarazem wydajesz się taka, jak opisujesz w pierwszych zdaniach " twardzielka " . I to jest piękne.
Super, że Twój ukochany Cię wspiera. To bardzo ważne w związku ze samą sobą, jak i z inną osobą ;)
Nie wstydź się siebie, bądź sobą, szukaj siebie, a jak już się odnajdziesz, zagub się na nowo i szukaj od nowa. To Twoje życie i to Ty decydujesz, jak będzie ono wyglądało, a dużo będzie znaczyło Twoje samopoczucie i poczucie własnej wartości. Wydaje mi się, że każdy w tym wieku przechodzi tzw. "kryzys tożsamościowy" w różnych postaciach.
Życzę Ci wszystkiego dobrego ♥
Kasia
Kasiu, bardzo dziękuje za Twoje słowa - są naprawdę budujące :) Zgadzam się, że ważne jest aby być sobą i nieustannie się odkrywać. To podróż, która pozwala na rozwój i zrozumienie samej siebie :) Wszystkiego dobrego!
Usuń<3
UsuńChyba każda z nas zmagała się albo nadal zmaga z kompleksami. Za bardzo krytycznie na siebie patrzymy. Na dodatek wymagają od nas skromności i kiedy już zaczniemy siebie doceniać, różnie jest to odbierane. Sama też ciężko przeszłam okres dojrzewania. Ileż ja sobie wmawiałam niepotrzebnych bzdur. Patrze na swoje starsze zdjęcia i stwierdzam, że kurcze byłam nawet ładna, ale w moim wtedy mniemaniu nigdy nikogo nie poznam, wszyscy się ze mnie śmieją. No byłam o ty święcie przekonana.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pozbyłaś się kompleksów, bo jesteś piękną i wyjątkową kobietą :). Może mam nieco inny styl niż Ty (dla mnie porównanie z Potterem to komplement, bo taka ze mnie czarownica :>), ale to również czyni nas wyjątkowe, że jesteśmy różne. Każda kobieta ma swój sposób podkreślania swojej kobiecości. Najważniejsze to znaleźć taki styl, w którym będziemy się dobrze czuły same ze sobą. A jak promieniejemy szczęściem, to jesteśmy jeszcze piękniejsze <3.